Wiatraki w Kinderdijk – turystyczna atrakcja Holandii

Wiatraki w Kinderdijk – turystyczna atrakcja Holandii

Holandia znana jest z krów, serów, tulipanów, rowerów, chodaków i wiatraków. Ostatni punkt tej listy sprawił, że bagna holenderskie osuszono i dzięki temu istnieje to państwo. Z tego też powodu jedną z największych atrakcji turystycznych są wiatraki w Kinderdijk, które trafiły na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

W Polsce wiatraki kojarzą się z młynami, w których można było zmielić zboże i uzyskać mąkę, lecz na Żuławach Wiślanych ich przeznaczenie było identyczne z tym w Holandii, mianowicie miały osuszać teren, czyli odprowadzać nadmiar wody do kanałów. Niestety w Polsce znikły z krajobrazu.

Kiedyś w Niderlandach było aż 10 000 wiatraków różnego typu, te, które odpompowują wodę to tzw. wiatraki melioracyjne. Obecnie zostało ich około 1000, a 19 z nich znajdziesz w Kinderdijk – niektóre nadal działają.


Zwiedzanie Kinderdijk

Trasa poprowadzona groblą między kanałami jest naprawdę długa, samo przejście przez fragment obfitujący w wiatraki to około 5 km (zajęło mi to ponad 3h), a jeśli chce się dotrzeć aż do widocznego w oddali białego młyna Kortlandse Molen, to trzeba się przygotować na ponad 7 km spaceru, w przeważającej części po asfalcie. Przydadzą się tu naprawdę wygodne buty. Można także wypożyczyć rower lub wybrać się na rejs stateczkiem, lecz te atrakcje są dodatkowo płatne.

Bilety wstępu do Kinderdijk

Świetna wiadomość dla tych, którzy chcą zwiedzać tanim kosztem – wstęp na groblę jest bezpłatny! Przynajmniej taki był w 2022 roku. Jednak jeśli chcesz zwiedzić wnętrza młynów, zobaczyć jak to wszystko działało lub pokonać trasę statkiem i wysiadać na wyznaczonych przystankach, wtedy trzeba wydać nieco pieniędzy.


Spacer groblą w Kinderdijk

Nagromadzenie wiatraków i malownicza sceneria sprawiają, że wycieczka po Kinderdijk w punkcie startu włącza w głowie frazę „ahoj przygodo!”, lecz im dalej, tym bardziej daje o sobie znać zmęczenie spacerem. Można tu jednak kupić coś do jedzenia, np. poffertjes – mini racuszki, rodzaj tradycyjnej przekąski. Jednak warto zabrać ze sobą prowiant, aby nie paść po drodze.

Stojące tutaj młyny są zamieszkałe, więc można zobaczyć ludzi, którzy chodzą wokoło nich, koszą trawniki, leżą sobie na leżaczku i odpoczywają. Jednak niektóre wiatraki udostępnione są dla turystów, przy nich poprowadzona jest płatna trasa, którą rozpoczyna wiatrak Museummolen Nederwaard.


Wyjątkowo ciekawy jest wiatrak Museummolen Blokweer, który ma inną budowę niż pozostałe wiatraki w Kinderdijk. Umieszczona na piramidalnej podstawie głowica wygląda jak mały domek i ta część jest obrotowa, można ją ustawić w kierunku wiatru. Teren wokoło został urządzony w stylu lat 50. XX wieku. Mieści się tu zagroda z kozami, są króliki, mini sad, obsadzone clematisem płotki, a wiatrakiem zawiadują ubrani w oryginalne stroje młynarz z żoną.



Holandia pod poziomem morza

Położenie Holandii w depresji sprawia, że morze cały czas próbuje zająć ten teren. Podróżując po tym kraju wyraźnie odczuwa się, że w każdej chwili można znaleźć się pod wodą. Widać krowy pasące się na łąkach, które są poniżej kanałów – w Polsce zazwyczaj rzeczki płyną poniżej terenu. W wielu miejscach spotyka się tamy, które po otwarciu zalałyby drogi. Znaczna część obszaru Holandii leży aż 6 metrów pod poziomem morza!

Ulokowanie państwa w takim miejscu sprawiło, że trzeba było znaleźć sposób na osuszanie terenu. W XII wieku istniały tu już pierwsze wiatraki melioracyjne, lecz dopiero wiek XVI przyniósł usprawnienie, które pozwoliło lepiej wykorzystywać tutejsze wiatry – można byłoby to określić nieładnym powiedzeniem o tym, jak to wieje tu jak w kieleckiem. Wtedy to skonstruowano wiatraki, które miały łatwą w obsłudze ruchomą głowicę, która pozwalała obrócić śmigło i ustawić je w najlepszej pozycji do kierunku wiatru.


Historia wiatraków w Kinderdijk

Problemy z wysokim poziomem wody w Alblasserwaard (obszar między rzekami Lek, Noord i Beneden-Merwede) pogłębiały się od XIII wieku. Początkowo zbudowano wały i kanały, aby utworzyć poldery (sztucznie osuszony teren), jednak to nie wystarczyło. Poziom rzek ustawicznie podnosił się z powodu osadzania się piasku na dnie i zalewał osuszone wcześniej miejsca. W 1365 roku rozpoczęto budowę kanału Achterwaterschap, a 4 lata później kanału Nieuwe Waterschap, którego odcinek biegnie równolegle do Achterwaterschap. Podczas zwiedzania Kinderdijk przechodzi się groblą przeprowadzoną między nimi.

W XVIII wieku rozpoczęto budowę wydajnego systemu do odprowadzania wody, czyli linię połączonych ze sobą wiatraków. W 1738 roku zbudowano 8 młynów należących do Hooge Boezem z De Overwaard, a w 1740 roku 8 młynów należących do Hooge Boezem z De Nederwaard. System ten wspomagany był przez 26 wiatraków polderowych w Nederwaard i 41 wiatraków polderowych w Overwaard. Przedsięwzięcie na naprawdę wielką skalę, lecz bez niego, nie byłoby czego dzisiaj zwiedzać. Z czasem system został zastąpiony przepompowniami parowymi, następnie elektrycznymi i spalinowymi, przez co wiele wiatraków wyburzono.



Jak wiatraki w Kinderdijk osuszały teren?

Ustawione w rzędzie wiatraki przenosiły wodę coraz wyżej, czyli z niższego kanału do wyższego. Można sobie to wyobrazić w przekroju z boku tak, że stały one na schodkach i każdy młyn przenosił ciecz ze schodka niżej na schodek wyżej.

Wiatraki wyposażone są w ogromną śrubę, która wprawiana w ruch przez śmigło młyna podnosi wodę i wypluwa do wyższego kanału położonego po drugiej stronie budynku.



Legenda o Kinderdijk – skąd wzięła się nazwa?

Lata 1404, 1421 i 1424 to daty potopu, ale nie tego biblijnego, chociaż pewnie tak odczuwali go mieszkańcy Holandii. Tę serię wielkich powodzi nazwano wspólnym mianem powodzi św. Elżbiety. To właśnie w związku z tymi wydarzeniami turystyczna atrakcja Holandii otrzymała swoją nazwę składającą się z dwóch słów: kinder – dzieci, dijk – tama/grobla.

Historia o Beatrix de Rijke

Wielka powódź z 1421 roku wreszcie zaczęła ustępowaćm ukazując skalę zniszczeń. Wiele istnień zginęło, lecz oto jeden z ocalałych ujrzał unoszącą się na wodzie wiklinową kołyskę, a w niej dziecko z kotem. Okazało się, że to dziewczynka, nadano jej imię Beatrix de Rijke, czyli Beatrix Bogata. Nazywano ją także Beatrix de Gelukkige, czyli szczęściara.

Scena ta znana jest z fragmentu ołtarza, z obrazu Mistrza Paneli św. Elżbiety namalowanego ok. 1490 roku, który można oglądać w Rijksmuseum w Amsterdamie. Obecnie historia ta opowiadana jest przy młynach, tłumacząc, skąd wzięła się nazwa Kinderdijk.


Kinderdijk – wstęp, parking, czas zwiedzania

Współrzędne: 51.88932, 4.63602

Na koniec dorzucam jeszcze zdjęcia innego symbolu Holandii – tulipany, które rosły w przydomowym ogródku we wsi Kinderdijk.



Podobał Ci się ten artykuł? Zajrzyj do innych z tej kategorii:

Jeśli podobają Ci się moje treści i są one dla Ciebie wartościowe, będzie mi niezmiernie miło, gdy wesprzesz mnie wirtualną kawką – dzięki niej nabiorę nowej energii do tworzenia kolejnych wpisów. Dzięki!

 

Obserwuj mnie

Chcesz być na bieżąco z moimi wycieczkami? Obserwuj moje social media!
Znajdziesz mnie na Instagramie, Facebooku, TikToku oraz YouTube, gdzie wrzucam zdjęcia, rolki i krótkie opisy odwiedzonych przeze mnie miejsc. Wystarczy, że klikniesz w obrazek, aby przejść do danego medium.

 

Ceny podane w tym wpisie, mogą różnić się od tych, które zastaniesz na miejscu, ponieważ podane są na dzień pisania artykułu. Mają jedynie uzmysłowić potencjalne koszty wycieczki.
Informacje zawarte w artykule reprezentują moją subiektywną opinię, przedstawiają moje doświadczenia i służą przede wszystkim jako wskazówka.

Blog podróżniczy

Wycieczkoteka.pl to blog podróżniczy opisujący miejsca, których historia wydała mi się warta przedstawienia szerszej publice.

Znajdziesz tu zdjęcia z wycieczek po Polsce i Europie, opisy szczytów górskich i prowadzących na nie szlaków. Zabytki, ciekawostki geologiczne, miejsca pamięci, zamki, twierdze, przyrodnicze historie.